Każdy popełnia błędy - wiadomo. Jednak moim problemem jest to, że nie potrafię o nich zapomnieć. Mogę codziennie rozpamiętywać i wypominać sobie, co zrobiłam źle, nie ważne czy to było wczoraj, tydzień temu..czy pół roku temu.
Dużo ludzi mówi "Nie musisz być jak inni", "Bądź sobą" czy "Rób to co kochasz i nie przejmuj się opinią innych!". Cóż, zazdroszczę tym, którzy tacy są. Zawsze starałam się być taka jak wszyscy, zachowywać się jak wszyscy. Bałam się, jak zareagują inni, jeśli będę zachowywać się inaczej. Zresztą zostało mi tak do dziś. Codziennie, nie ważne czy jestem w szkole, w sklepie czy w jakimkolwiek innym miejscu publicznym, przez nawet najmniejsze potknięcie czuję się okropnie, beznadziejnie. Przy ludziach czuję się nieswojo, ważę każde słowo i każdy ruch. Gdy tylko się pomylę lub zrobię coś głupiego, mam wrażenie jakby ludzie mnie za to oceniali, wtedy od razu wyobrażam sobie jak wszyscy myślą o mnie "Boże, ale dziwadło". Stąd też moje ataki paniki. Mam fobię społeczną czy jakoś tak to się nazywa. Nie wiem, nie chcę się w to zagłębiać i wolę udawać że nic mi nie jest. Tak będzie lepiej, chyba.
Praktycznie nigdy nie mam własnego zdania, to znaczy mam, ale nie dziele się nim z innymi. Przy znajomych zawsze przyznaję innym rację, bez względu na to czy rzeczywiście się z tym zgadzam czy nie. Dlatego nie lubię przebywać w większych grupach. Jestem typem samotnika. Nie mam kogoś takiego jak "najlepszy przyjaciel", nie wiem w ogóle czy będę jeszcze kiedyś mieć kogoś takiego. W życiu nauczyłam się, że ludziom po prostu nie można ufać.
Czasem mam tego wszystkiego dość i po prostu chciałabym być sobą, ale - wiem, głupio to zabrzmi - nie potrafię. Dla wielu z was na pewno wydaje się to proste normalne, ale dla mnie, przez cały czas udawającą osobę, której wszyscy od niej oczekują, jest to o wiele trudniejsze.
Po prostu nie umiem. Albo za bardzo się boję.
Story of Dream
piątek, 17 stycznia 2014
niedziela, 29 grudnia 2013
Lenistwo zwycięża! :(
Hej wszystkim!
Już nie długo Nowy Rok, sylwester, wielka impreza...chociaż zależy dla kogo. Ja jadę do dziadków :|, więc nie spodziewam się rewelacji. Ale mam nadzieję, że przynajmniej wy spędzicie ten czas tak jak będziecie chcieli.
Ostatnio zrobiłam się jednym, wielkim leniem. Niestety, ale moja przerwa świąteczna codziennie wygląda mniej więcej tak:
1. Wstaję o 12:30
2. Leżę bezczynnie do 13:00
3. Jem śniadanie
4. Wracam do pokoju i siedzę na komputerze/oglądam telewizję
5. Czytam
6. Tweetuję
7. Idę spać
I tak ciągle. Tak jak wcześniej wspominałam nadal szukam motywacji, chociaż wątpię, żebym znalazła ją przed końcem roku 2013. Tak, to chyba nie był mój najlepszy rok. Ale może 2014 nie będzie taki zły? Wiem, że będzie, no ale czemu nie poudawać optymistę?
Polecam też piosenkę Pierce The Veil - Chemical Kids and Mechanical Brides :))
Link do teledysku tutaj
Już nie długo Nowy Rok, sylwester, wielka impreza...chociaż zależy dla kogo. Ja jadę do dziadków :|, więc nie spodziewam się rewelacji. Ale mam nadzieję, że przynajmniej wy spędzicie ten czas tak jak będziecie chcieli.
Ostatnio zrobiłam się jednym, wielkim leniem. Niestety, ale moja przerwa świąteczna codziennie wygląda mniej więcej tak:
1. Wstaję o 12:30
2. Leżę bezczynnie do 13:00
3. Jem śniadanie
4. Wracam do pokoju i siedzę na komputerze/oglądam telewizję
5. Czytam
6. Tweetuję
7. Idę spać
I tak ciągle. Tak jak wcześniej wspominałam nadal szukam motywacji, chociaż wątpię, żebym znalazła ją przed końcem roku 2013. Tak, to chyba nie był mój najlepszy rok. Ale może 2014 nie będzie taki zły? Wiem, że będzie, no ale czemu nie poudawać optymistę?
Polecam też piosenkę Pierce The Veil - Chemical Kids and Mechanical Brides :))
Link do teledysku tutaj
I jaszczurka na koniec
Wiem, że wpis trochę tak z dupy, ale nie obiecuję, że będą one jakieś pierwsza klasa. Po prostu znajdziecie tu moje przemyślenia, moje opinie na jakiś temat no i po prostu to co mi przyjdzie do głowy.
Pa!
czwartek, 26 grudnia 2013
Motywacja, a raczej jej brak...

Ostatnio ciągle próbuję zmienić coś w moim życiu, zrobić coś pożytecznego, ale brakuje mi motywacji. Lista "Rzeczy, które chciałabym zrobić" leży nadal nietknięta. Do końca przerwy świątecznej zostało jakieś 7 dni. Połowę tego czasu już zmarnowałam na lenistwo, a jak wykorzystam resztę? Zależy. Muszę poszukać czegoś, co by mnie zmotywowało, czegoś co będzie mnie zachęcało do działania.
Ogólnie nie jest tak źle, wigilia jak to wigilia, nawet miło spędziłam ten czas, a przynajmniej początek, bo później wróciłam do swojego pokoju, i tak nikt nie zauważył. Wczoraj byłam na obiedzie u moich dziadków, dziś znów tylko do drugich. Prawdopodobnie za jakąś godzinę będziemy jechać.
![]() |
Torebko-Panda xD |
No i to na tyle,
Więc do zobaczenia w następnym poście ;)
środa, 23 października 2013
Opowiadanie
Obudziłam
się w ciemnym pomieszczeniu. Bolała mnie głowa, a gdy dotknełam jej dłonią
poczułam coś mokrego. Dotknełam językiem umazanych palców - metaliczny, gorzki
smak, którego nienawidziłam. Krew. Powoli wstałam. Poczułam pieczenie w łokciu
i kolanie. Wszystko mnie bolało. Okej, Annie, przypomnij sobie co się
stało...Pamiętam, że jechałam z moimi przyjaciółmi nad jezioro. Później, w
nocy była burza. A potem..
Kevin:
Długo jeszcze? Muszę do kibla!
Mark:Znowu?
Ty to masz problemy.
Ja,
Alice i Kate siedzimy na tylnych siedzeniach samochodu. Alice czyta książke.
Opuszczam szybę i czuję przyjemny powiew. To chyba moje najgorętsze lato w
życiu.
Kate:A
ja się zgadzam z Kevinem. Kiedy będziemy, głodna jestem?
Mark
wzdycha, a Kevin w ostatniej chwili powstrzymuje się od chamskiego komentarza.
Można
powiedzieć, że Kate nie ma ciała modelki i jest, jakby to ująć, pulchna (?). W
każdym razie ja ją lubie. Mimo, że jest trochę "nieogarnięta", ma też
wiele pozytywnych cech. To kuzynka Alice. Niestety, inni zdają się ją tolerować
na siłe.
Jedziemy
tak jeszcze długo. Powoli zaczynam podejrzewać, że się zgubiliśmy.
Ja:Mark,
czy ty na pewno umiesz obsługiwać tego GPSa?
M:Mhm
pewnie.
Ja:Moze
ci pomóc?
M:Nie.
Opadam
spowrotem na swoje siedzenie. Nie mam siły z nim dyskutować, szczególnie że
Mark jest uparty jak osioł. Wyciągam swoje słuchawki i mp3, i próbuje zasnąć
jak reszta.
***
Budzi
mnie kłótnia Alice i Marka. Jest już noc, 2:13. Jestem okropnie zmęczona i mam
ochotę się na nich wydrzeć, ale w ostateczności tego nie robię.
Alice:Przyznaj,
do cholery, że zgubiłeś drogę!
M:Odwal
się ode mnie! Wiem chyba co robie!
A:Tak,
właśnie widzę! Zatrzymujemy się teraz ja prowadzę!
M:No
chyba nie. Idź spać jak reszta.
W tym
momencie Alice wybucha. Jedną z jej wad jest to, że bardzo łatwo ją wkurzyć.
A:Ja
przynajmniej bym coś zadziałała. No i mam prawo jazdy dłużej niż ty.
M:A
ile mandatów? Jest w ogóle taka liczba?
A:Musisz
się zawsze zachowywać jak gówniany bachor?
M:A ty
jak wredna lafirynda?!
Dalej
już nie słucham. Od kiedy zaczeli się spotykać, więcej na siebie krzyczą niż
rozmawiają. Alice nie wytrzymuje i przechodzi na przód, uderzając przypadkowo
łokciem śpiącego Kevina. Zaczyna wyrywać Markowi kierownice.
M:Ja
nie mogę, co ty wyprawiasz?! Porąbało cię, czy co?! Puszczaj!
Zaczynają
sobie nawzajem wyrywać kierownice, przez co auto zaczyna skręcać we wszystkie
strony, budząc Kate.
Nadal
jestem nieprzytomna, ale ożywiam się, gdy coś zauważam.
Drzewo.
Przerwócone
drzewo.
Na
drodze.
Przed
nami.
J:Zatrzymajcie
się!
W
ostatniej chwili Mark spogląda przed siebie, wyrywa kierownice zdezorientowanej
Alice i robi ostry zakręt w głąb lasu. Jednak nie hamuje.
Kevin,
zrozumiawszy co się dzieje, wpada w panike.
K:Co
jest?! Nie jedź dalej!
Ale
Mark nie słucha. Ma kamienny wyraz twarzy i jedzie spokojnie, jak gdyby nigdy
nic.
A:Mark!
Hamuj! - szarpie jego ramię, ale na próżno - MARK!
Panuje
kompletny chaos. Każdy przekrzykuje innych, tym razem Alice i Kevin próbują
wyrwać mu kierownice. Bez powodzenia.
Wkońcu
wjeżdżamy w ciemną część lasu, gdzie kompletnie nic nie widać, a światła
niewiem czemu, są zgaszone. Nagle czuję jak przyśpieszamy. Wszystko staje się
jak w zwolnionym tępie. Krzyki są tylko tłem. Po chwili czuję, jakbyśmy latali.
Później
spadamy.
Po omacku
szukam wyjścia. Udaje mi się natrafić na porośnięte mchem drzwi. Zadaje sobie
wiele trudu aby je otworzyć ale się udaje. Czuję, jakbym wzieła tabletki
nasenne. Wszystko w okół mnie wiruje, ale daję radę. Wychodzę na korytarz i idę
na jego koniec, gdzie są drugie drzwi, a z nich wydobywa się światło.
Właśnie
tego potrzebuję - światła.
Idę w
jego kierunku, jednak nogi odmawiają posłuszeństwa. Muszę się oprzeć ściany,
aby nie upaść. Przystaję, robie kilka
głębokich wdechów i ruszam dalej. Delikatnie uchylam drzwi i zaglądam do
środka. W rogu pomieszczenia stoi krzesełko ze świecą, a obok jakieś pudełko.
Wchodzę
na palcach do środka i podnoszę "pudełko", które okazuje się być
dyktafonem. Naciskam pierwszy lepszy przycisk. Właśnie włączyłam jakieś
nagranie.
-Boże,
Kevin, gdzie jesteśmy?
- Skąd
mam wiedzieć? Gdzie jest reszta?
-Niewiem.
Co się w ogóle stało?
To głos
Kevina i Alice. Na rękach pojawia mi się gęsia skórka. Słucham dalej:
-Nie
pamiętam. I co to w ogóle za miejsce? Zdaje się że to nie domek nad jeziorem
moich starych...
Cisza.
-Ej,
Alice co masz taką mine? Błagam, zaraz znajdziemy resztę i się z tąd uwolnimy.
Okej?
Cisza.
-Alice..?
Wszystko dobrze?
Cisza. A
po chwili jąkanie.
-K-Kevin...zza
t-tobą.
-O co
ci chodzi?
Kolejna
chwila ciszy. Czuję, że boję się teraz równie bardzo jak Alice.
Nagle
słychać krzyk Kevina. I chyba noża? Przez moja głowę przebiegają tysiące okropnych
scenariuszy.
-
Zostaw mnie..Proszę, zostaw mnie..
Ledwo
słychać jak Alice szepcze. Chwilę potem słyszę również jej krzyk, przez co
pojawiają mi się łzy w oczach.
Kolana
się podemną uginają. Niewiedzieć czemu jeszcze nie wyłączyłam nagrania.
Dyszenie.
-
Zabić ich.
Serce
prawie mi staje. Głos, który powiedział te dwa słowa jest cichy i straszny.
Nagranie
się wyłącza. Przez chwilę panikuję i strach ogarnia całe moje ciało. Jednak
szybko staję spowrotem na nogi, prostuję się i biorę do ręki świece.
To moi
przyjaciele, myślę,
i muszę ich znaleźć.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Cześć!
Tak wiem, ja sama nie mogę uwierzyć w to co właśnie wrzucam, ale jakoś tak wyszło że ta beznadzieja się tu znalazła. Nieważne. To nie jest moja książka,którą piszę, tylko zwykła historyjka które czasem wymyślam jak mi się nudzi. Nie bądźcie zbyt surowi, proszę :). Mogę też spokojnie odetchnąć z ulgą, bo prezentacja się udała i chyba wszystkich się podobało (jeśli nie wiesz o co chodzi odsyłam do poprzedniego postu).
Tak wiem, ja sama nie mogę uwierzyć w to co właśnie wrzucam, ale jakoś tak wyszło że ta beznadzieja się tu znalazła. Nieważne. To nie jest moja książka,którą piszę, tylko zwykła historyjka które czasem wymyślam jak mi się nudzi. Nie bądźcie zbyt surowi, proszę :). Mogę też spokojnie odetchnąć z ulgą, bo prezentacja się udała i chyba wszystkich się podobało (jeśli nie wiesz o co chodzi odsyłam do poprzedniego postu).
Dzięki za uwagę, kocham was..czy coś.
poniedziałek, 21 października 2013
HAPPY
Hej moi
kochani!

Było tam
też wiele innych ciekawych atrakcji, zjechało się dużo polskich gwiazd, były
koncerty, namiot w którym można było sobie zrobić parę zdjęć, coś jak w takich
budkach fotograficznych czy jak to się tam nazywa xd. Każdy dostawał zestaw
startowy: plecak z mapką, wodą i jabłkiem. A że powiedziałyśmy, że mamy po 10
lat, dostałyśmy fajne koszulki ECCO które zresztą założymy na prezentacje.
Myślę, że
za rok też tam pojadę. Wam też polecam wziąść udział w tej akcji, bo serio,
warto :).
Zdjęcia z tego roku:
piątek, 18 października 2013
:)
Cześć kochani!
Witam po krótkiej przerwie :).

DON'T WORRY BE HAPPY!!!
wtorek, 8 października 2013
Tak w kilku słowach
Tak, wreszcie udało mi posprzątać pokój. I muszę przyznać że, jestem teraz bardzo zadowolona, że się do tego zmusiłam. Od razu zrobiło się więcej miejsca ;). Plus znalazłam figurkę jaszczurki, którą mama mi przywiozła z Barcelony. Od dawna jej szukałam.
Ostatnio też zaprzyjaźniłam się z Pawłem, moim wrogiem numer 1 w szkole. A to dlatego, że "przeszkadzałam" na lekcji i nauczycielka przesadziła mnie do pierwszej ławki, w której on oczywiście siedział. Ale już mi to nie przeszkadza. W sumie to więcej się śmieje niż wcześniej, gdy siedziałam ze swoją kumpelą, ale spoko xp.
Przez ostatni czas długo się zastanawiałam, jak szybko i skutecznie zdobyć pieniądze. Bo skoro oszczędzam, nie mogę wydawać na książki. A ponieważ ja kocham czytać, moja LISTA KSIĄŻEK DO PRZECZYTANIA jest coraz dłuższa. W końcu postanowiłam zapisać się do biblioteki publicznej. Znalazłam jakoś czas w weekend, zaciągnełam mamę, i udało się. Wystarczy, że nie zgubie karty bibliotecznej - czy jak to się tam nazywa - i będę mogła spokojnie wypożyczać książki. Wiem, że nie ma tam większości tych, które są na mojej liście, ale przynajmniej nie jest tak, że nie mam co czytać. Dlatego też wybierając się tam, nie idę po jakąś wybraną książkę, tylko po prostu patrze co jest, czytam fragment i jeśli mnie zaciekawi - wypożyczam.
Mam tyle pracy że nie mam czasu nawet na pisanie mojego opowiadania :-/ I oczywiście prowadzenia bloga. Odliczam dni do ferii. Jutro mamy przedstawić projekt z dziewczynami z niemieckiego. Trzymajcie kciuki.
Całuje i żegnam
Wasza Zuza :)
Ostatnio też zaprzyjaźniłam się z Pawłem, moim wrogiem numer 1 w szkole. A to dlatego, że "przeszkadzałam" na lekcji i nauczycielka przesadziła mnie do pierwszej ławki, w której on oczywiście siedział. Ale już mi to nie przeszkadza. W sumie to więcej się śmieje niż wcześniej, gdy siedziałam ze swoją kumpelą, ale spoko xp.
Przez ostatni czas długo się zastanawiałam, jak szybko i skutecznie zdobyć pieniądze. Bo skoro oszczędzam, nie mogę wydawać na książki. A ponieważ ja kocham czytać, moja LISTA KSIĄŻEK DO PRZECZYTANIA jest coraz dłuższa. W końcu postanowiłam zapisać się do biblioteki publicznej. Znalazłam jakoś czas w weekend, zaciągnełam mamę, i udało się. Wystarczy, że nie zgubie karty bibliotecznej - czy jak to się tam nazywa - i będę mogła spokojnie wypożyczać książki. Wiem, że nie ma tam większości tych, które są na mojej liście, ale przynajmniej nie jest tak, że nie mam co czytać. Dlatego też wybierając się tam, nie idę po jakąś wybraną książkę, tylko po prostu patrze co jest, czytam fragment i jeśli mnie zaciekawi - wypożyczam.
Mam tyle pracy że nie mam czasu nawet na pisanie mojego opowiadania :-/ I oczywiście prowadzenia bloga. Odliczam dni do ferii. Jutro mamy przedstawić projekt z dziewczynami z niemieckiego. Trzymajcie kciuki.
Całuje i żegnam
Wasza Zuza :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)