Tak,
można wtedy poleżeć w domu, poobijać się trochę, siedzieć na kompie lub
oglądać..tak, same pozytywy. Aż do czasu, gdy w szkole skończą się już lekcje i
trzeba zadbać o nadrobienie zaległości. I wtedy zaczyna się przepisywanie
lekcji, robienie zadań domowych i tych, które były na lekcji, nauka i tak
dalej, i tak dalej, przez co macie cały zawalony wieczór. Wtedy już nie jest
tak pozytywnie, prawda? I tak dopóki nie wyzdrowiejecie. No chyba, że wolisz
zostawić sobie wszystko na ostatnią chwilę, dzień przed twoim przyjściem do
szkoły, ale wtedy masz duuużooo pracy, a jest na to tylko jeden dzień.
Mój
problem to zwykle znalezienie kogoś kto wam te lekcje poda, plus pożyczy
zeszyty. W moim przypadku jest dosyć ciężko, bo nagle nikt nie ma czasu lub nie
może. Niestety, to moje nagorsze zmartwienie.
Jestem
przeziębiona, z czym wiąże się katar i kaszel. Dopiero dziś się pożądnie
wyspałam. Codziennie biorę dziesiątki tabletek, syropów na kaszel, piję wapń,
który jest przynajmniej dla mnie naprawdę ochydny, ale to średnio pomaga.
Teraz
zadaję sobie tylko pytanie, czemu do cholery w ogóle o siebie nie dbałam?! 15
stopni na dworze - co tam, ubiorę bluzę i kamizelkę, nie będzie mi zimno. Wieje
wiatr, a ja jestem spocona po wuefie - nie ubiorę kurtki, nie jest mi
potrzebna. No ale czasu nie cofnę. Za to będę znacznie bardziej o siebe dbała.
No może.
Kiedyś.
Życzcie
mi, abym wyzdrowiała, bo chce mieć już to wszystko z głowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz